Kończy się rok i wejdziemy w kolejny, jednak pewne rzeczy się nie zmieniają. Jedną z nich są zgłoszenia odnośnie połączeń WiFi. Taki paradoks operatora kablowego, że musi zajmować się zgłoszeniami „niekablowymi”. Temat WiFi poruszaliśmy wielokrotnie, ale wydaje się, że albo nikt tego nie czyta, albo też ludzie wolą wierzyć reklamom. Jesteśmy realistami i dlatego wybraliśmy technologie światłowodowe, jako jedyne wydajne i bezpieczne.
Jesteśmy jednocześnie świadomi w jakim kierunku zmierzają usługi i mobilność jaką dają sieci bezprzewodowe jest pożądana. Dlatego też nasze urządzenia są wyposażone w moduł sieci WiFi, który jest zgodny z obowiązującymi normami i standardami. Jest to opcja dodana. za którą Abonent nie dopłaca. Taki standard, który powinien zaspokoić dostęp do Internetu dla urządzeń mobilnych w obrębie lokalu. W żaden sposób nie jesteśmy w stanie zagwarantować zasięgu i wydajności, zwłaszcza w porównaniu do połączeń kablowych. Chociaż technika idzie do przodu i niemal każdego roku pojawiają się nowe standardy WiFi, to aby nadążyć, co roku należało by wymieniać wszystkie urządzenia. Nie tylko dostarczone przez nas Routery, ale i urządzenia domowe, które się do nich łączą.
Producenci urządzeń znają oczekiwania klientów i aby im sprostać, wyposażają niemal każde urządzenie domowe w interfejs WiFi. Z dwóch powodów: trzeba być konkurencyjnym, aby sprzedawać produkty i podstawowe moduły bezprzewodowe w produkcji są bardzo tanie, więc nie podnoszą znacząco kosztu, dając jednocześnie dodatkową funkcjonalność. Dlatego też urządzenia takie jak telewizory, konsole, kamery monitoringu, serwery plików, a nawet lodówki, pralki i piekarniki wyposażone są w moduły WiFi, chociaż ich mobilność jest raczej ograniczona do wniesienia do domu i ustawieniu w jednym miejscu, na wiele lat.
WiFi jest standardem, a właściwie wieloma standardami, które określają parametry: moce, zakresy pasma, szerokości kanałów komunikacji, modulacje itd. Oprócz ogólnych standardów, pojawiają się rozwiązania „uzupełniające” poszczególnych producentów i regulacje lokalne. Wszystko w ramach poprawy działania i wydajności. Prace nad WiFi trwają stale i faktycznie są rezultaty.
Niestety oczekiwania odbiorców są większe niż postęp prac. Powiedzmy sobie szczerze, że ludzie są leniwi i jeżeli producent daje możliwość podłączenia urządzenia bez konieczności przeciągania kabla, to nawet chwili nie będziemy się zastanawiali i z niej skorzystamy. Skoro jest, to dlaczego z niej nie korzystać?
Możemy to porównać i zobrazować w bardziej zrozumiały sposób: każdym samochód ma siedzenia i bagażnik, więc po co autobusy i auta ciężarowe, które są droższe, większe i trzeba mieć dodatkowe uprawnienia? Ludzi i towary można wozić osobówkami i dostawczakami, których jest pełno na drogach. Drogi to nasze pasmo WiFi. Ilość dróg jest ograniczona, mimo że cały czas budują się nowe. Ich szerokość i maksymalna prędkości też jest określona. Nagle z dróg znika cały transport masowy i wszystko przerzuca się na małe auta. Jeśli jest mały ruch, to jest cudownie – taki weekend wczesną porą. Jeśli natomiast ruch się zwiększy i wszyscy w jednym czasie zaczną korzystać z dróg, to one się zakorkują i czas dojazdu się wydłuży. Na nic mają się przepisy odnośnie maksymalnej prędkości, jak stoimy w korku. Rozwiązaniem nie jest zwiększenie prędkości maksymalnej do 300 km/h, gdyż i tak ani stan dróg, ani sytuacja na nich, ani nasze auta nie są w stanie tej prędkości osiągnąć. Więc co robią producenci WiFi w takiej sytuacji…? Budują specjalny, zamknięty tor wyścigowy (laboratorium testowe) i wpuszczają samochód wyścigowy, który osiąga tam prędkość maksymalną 600 km/h. Następnie zmieniają przepisy i teraz prędkość maksymalna na drogach ma wynosić 600 km/h. Bez modernizacji i rozbudowy dróg, bez zmniejszenia natężenia ruchu, starymi samochodami mamy jeździć szybciej. Oczywiście znajdą się pewnie puste odcinki o dobrej nawierzchni, gdzie wyciągniemy tyle, ile nam pojazd pozwala. Czy będzie to 600 km/h…? Nie! Ta wartość to tylko pusty nierealny zapis, który jednak trafia do naszej wyobraźni. Czy ktoś z Was zgłaszał kiedykolwiek producentowi samochodu, że jadąc do Rzeszowa, nie może osiągnąć prędkości maksymalnej z licznika…? Składał z tego tytułu reklamacje…? Każdy chce dotrzeć szybko, wygodnie i bezpiecznie do celu, ale jest wiele czynników, które mają na to wpływ. Jest to chyba najbardziej obrazujący przykład, który powinien pozwolić zrozumieć problem.
W połączeniu kablowym budujemy trasy wielopoziomowe, w których każdy „pojazd” ma swój pas. Prędkość maksymalna jest realnie określona i dostępna na każdym odcinku drogi. Są zwężenia i prace serwisowe, ale wydajność pod każdym względem jest znacznie większa niż powyżej. Oczywiście budowa takich dróg jest droższa i czasochłonna, ale daje wymierne efekty.
Wyobraźcie sobie, że na te drogi, gdzie każdy ma swój pas zostają przeniesione ciężarówki i autobusy, długodystansowe tranzyty oraz pojazdy wyścigowe. Na zwykłych zostają tylko auta jeżdżące lokalnie. Skoro transport przeniósł się na inne trasy, to zwolnił lokalne drogi, na których jest więcej miejsca więc ruch może się odbywać płynniej. Znacznie wolniej, niż na drogach szybkiego ruchu, ale bez przestojów.
Jeśli podłączymy urządzenia „niemobilne” po kablu, zwalniamy tym samym pasmo dla urządzeń, które mają możliwość łączyć się tylko bezprzewodowo.